Po co był Macierewicz w MONie


Kariera wojskowa Macierewicza budzi powszechne zdziwienie. Jedni się dziwią dlaczego odszedł, inni się dziwią, dlaczego w ogóle tam się pojawił, po co go powołano na początku, jak można jednocześnie mówić, że był dobry na swoim stanowisku i go wyrzucać, i tak dalej i tak dalej – wszyscy się dziwią…

A mi przypomina się stary kawał o rabinie i kozie, który najlepiej tłumaczy, czemu Macierewicz się pojawił tuż po wygranej PiS i dlaczego zniknął akurat wtedy, jak sądy zostały ostatecznie pozamiatane.

Mosze przychodzi do rabina pomarudzić na warunki mieszkaniowe. Żona, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki – hałas, ścisk, rwetes. Nie daje się wytrzymać. Na to mądry stary rabin mówi: Mosze, ty kup sobie kozę. Mosze zdziwiony ale przecież rabin mądry i słuchać go trzeba.

Mosze kupuje kozę, po tygodniu przychodzi kompletnie załamany. Cóżeś mi doradził rebe, żona, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki – hałas, ścisk, rwetes. A jeszcze koza beczy, śmierdzi, wszystko zżera, katastrofa, totalne pobojowisko.

Rabin: Mosze, ty sprzedaj kozę. Mosze kozę sprzedaje, wraca rozanielony. W domu sielanka – cisza, spokój, mnóstwo miejsca, wszyscy szczęśliwi.