Przyszłość naszego narodu


Jak ja byłem młody, to słyszałem, że musi nastąpić przemiana pokoleniowa, żeby w Polsce działo się lepiej, że ludzie skażeni poprzednim systemem muszą wyginąć, lub co najmniej wycofać się z polityki, żeby ustąpić miejsca młodym, ambitnym i myślącym przyszłościowo. Niespecjalnie chciało mi się w to wierzyć, bo sam już należałem do tego „nieskażonego” pokolenia i nie widziałem, żeby cechowała je jakaś wybitna różnica w podejściu do działania naszego państwa. Ale miałem nadzieję, że się mylę. Nie myliłem się – w moim wieku są PO-we i PiS-owe gwiazdeczki polityki biegające za władzą i kasą z delegacji międzynarodowych. I znowu gdzieś w tle słyszę, że to pokolenie też jest skażone, bo miało bezpośredni kontakt z czerwonymi albo styropianem i że kolejne pokolenie już będzie ideowo czyste. No i wczoraj zobaczyłem kilka wystąpień z okazji dnia dziecka – posiedzenie sejmu dzieci.

Zobaczyłem dzieciaka, którego na świecie nie było w czasie okrągłego stołu jak powtarza wyświechtane hasełka Kukiz’15 o tym, żeby odsunąć pookrągłostołowy układ:

Zobaczyłem wyrostka małpującego Korwina, który powtarza dokładnie te same hasła, co jego idol:

Zobaczyłem dziewczynkę, która na siłę próbuje nawet w mało kontrowersyjnej sprawie zaakcentować swoje sympatie partyjne, żeby było jasne, że jest przeciwniczką PiS:

Zobaczyłem gówniarzy, wyświechtane hasła, nie należące do nich, brak oryginalnej myśli, choćby najgłupszej, ale należącej do nich. Zobaczyłem, że jest gorzej niż było. Kiedyś dzieci były naiwne w swoich poglądach bo te poglądy były ICH. Teraz są dużo mądrzejsze, bo wyczytane ze skryptów ich starszych kolegów. I tyle z tej nadziei o nowym pokoleniu – będą te same wojenki i ten sam gnój. Bo zmiana może nastąpić tylko w ramach pokolenia, jeśli któreś powie „dość” i uzna, że samo musi się zmienić, a nie taplać się w błocie i liczyć, że w ten sposób wychowa kogoś o czystych rękach.