Szacunek do atrakcyjnych kobiet


Dzisiaj w „Poranku radia TOK FM” gościł Ryszard Kalisz. Mówił między innymi o dr Magdalenie Ogórek. Moją uwagę przykuł następujący fragment:

-…Pokażemy młodą osobę, bardzo mądrą, to podkreślanie jej doktoratu, i tak dalej, i tak dalej.
-Atrakcyjną kobietę
-[zapowietrzenie się pana Kalisza] Atrakcyjną kobietę, acz ja, jak Pan wie, jako człowiek lewicy z szacunkiem dla niej nie chcę mówić o jej [niezrozumiałe, domyślam się o jej wyglądzie]

Ogólna wymowa wypowiedzi Kalisza była taka, że pani Ogórek jest czysto wizerunkowym zagraniem Leszka Millera, jest zbyt mało doświadczonym politykiem, żeby w ogóle poważnie rozpatrywać jej kandydaturę. I tu się zgadzam. Nie rozumiem tylko zapowietrzenia jakie poprzedziło przyznanie, że jest atrakcyjną kobietą. Przecież Ryszard Kalisz jest inteligentnym człowiekiem i doskonale zdaje sobie sprawę, że wygląd miał duże znaczenie przy decyzji Millera, co zresztą zapewne kryło się pod jego „i tak dalej, i tak dalej”. Rozumiem, że ta powściągliwość jest podyktowana poprawnością polityczną.

Generalnie jestem zwolennikiem poprawności politycznej. Uważam, że nie wszystko w polityce powinno się mówić, nie każdy pogląd powinno się głośno wyrażać. Ale nie można z poprawności politycznej robić kagańca, który nie pozwala nam jasno i precyzyjnie wyrażać opinii politycznych. W jakim stopniu można okazać kobiecie brak szacunku przyznając, że jest piękna? Przecież trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć, że dr Ogórek jest atrakcyjna i trzeba być głupim, żeby nie zauważyć, że Leszek Miller zamierza ukuć z tego oręż na wybory prezydenckie. Już pominę, że nie trzeba być wcale człowiekiem lewicy, żeby mieć na uwadze szacunek kobiet, jakby to wynikało przy okazji tej wypowiedzi.

Na marginesie, nie zgadzam się też w jednej kwestii – wyniku na poziomie 6-7 %. Dla mnie jest oczywistym, że powód wystawienia takiego kandydata jest jeden – dojść do drugiej tury. To najlepszy sposób na przetrwanie SLD w polityce, bo tylko dzięki drugiej turze lewica może wrócić do gry w Parlamencie. Kandydatura SLD to postawienie wszystkiego na jedną kartę – wystawienie kandydata, którego główną zaletą jest to, że nie rządził i się nie opatrzył. Miller dobrze widać pamięta czasy i hasło przewodnie Leppera, kiedy ten wchodził do polityki. Sprawna socjotechnika SLD, atrakcyjny wygląd dr Ogórek, jej tytuł, jej młodość, jej wyważone poglądy w kwestii światopoglądu (choćby religia) mogą sprawić, że Miller osiągnie swój cel – wypchnie Dudę z drugiej tury. Wiadomo, że z Kaczyńskim nie byłoby szans na takie zagranie, ale tu PiS się trochę podłożył.