Wygrałeś, ciesz się


Jakiś czas temu, przy okazji uzyskania pierwszego dużego zlecenia, zauważyłem, że to osiągnięcie nie przyniosło mi satysfakcji, raczej tylko ulgę. Szerzej – każdą porażkę i przeciwność odczuwam dotkliwie, a sukces nie robi na mnie żadnego wrażenia. Przez długi czas myślałem, że to dobrze, że tak właśnie powinien myśleć odpowiedzialny przedsiębiorca – walczyć z zagrożeniami, a nie podniecać się każdym krokiem naprzód. I po kilku miesiącach takiego podejścia zacząłem czuć rosnące obrzydzenie do pracy i do moich obowiązków. Do każdego działania musiałem się zmuszać i traktowałem je jako karę. I każdy kolejny sukces osiągnięty za taką cenę pogłębiał tylko wrażenie, że nic mnie w mojej pracy nie ucieszy. Najgorsze jest to, że nawet gdy zdałem sobie sprawę z tego niszczącego mechanizmu, nie jestem w stanie go zneutralizować.

Żadna maszyna nie będzie działać bez paliwa. W życiu zawodowym, takim paliwem może być motywacja, nadzieja na sukces, chęć udowodnienia czegoś sobie lub innym, pieniądze, satysfakcja z tego, co robimy. Jeśli chcesz działać jak dobrze skonstruowany mechanizm, musisz widzieć, jakiego paliwa potrzebujesz i jak je sobie dostarczać. Kwestia sprawności mechanizmu jest drugorzędna, wydajność możesz poprawić, ale bez paliwa nie ruszysz z miejsca.

Zdaję sobie sprawę, że stwierdzenie, żeby czerpać satysfakcję z tego co się robi, to banał. Dziwię się ludziom którzy poszukują ukrytych prawd. Każda trafna myśl, w momencie powstania, jest tak często powtarzana, że staje się banałem. Ale prostota i powszechność myśli, nie odbiera jej trafności. A sztuka nie polega na tym, żeby ją znać, ale żeby umieć wykorzystać.  Na studiach, w ramach historii wojskowości wykładowca zabrał nas do muzeum, żeby omówić historię broni białej. Najbardziej imponującym eksponatem był wielki miecz dwuręczny z okresu renesansu. Wykładowca nam powiedział, że tym mieczem można było wykonać tylko dwa rodzaje cięcia. Całe przysposobienie piechura do walki sprowadzało się do opanowania do perfekcji tych dwóch cięć (nic odkrywczego – z prawej do lewej i z lewej do prawej). Ale nieliczni, którym udało się je opanować, byli nie do przejścia bez broni palnej. I byli uznawani za najlepszy szermierzy swojej epoki.