Polska Agencja Kosmiczna


No to się pośmialiśmy z niepiśmiennych chłopów, co furmanką na księżyc chcą jechać. Teraz kilka uwag do tego stronniczego tekstu:

PSL. Nie chce wyjść na obrońcę ludowców, ale często spotykam się z porównaniami do dziwek co wejdą z każdym w koalicję i prymitywnych chłopów wpatrzonych w stołki. Więc dla porządku: PSL to partia wybierana głosami rolników i reprezentująca rolników. Wejdzie w koalicję z każdym, bo ich celem jest zabezpieczenie interesów swojego targetu politycznego. I robi to skutecznie, co widać po relikcie w postaci KRUS’u który trzyma się mocno mimo powszechnej niechęci.

Odnośnie nepotyzmu, nie ma partii politycznej, stowarzyszenia czy organu administracji publicznej która byłaby wolna od nepotyzmu. I akurat w przypadku PSL nepotyzm, jakkolwiek naganny, wydaje mi się najmniej szkodliwy. Weźmy pod uwagę, że każde gospodarstwo rolne jest jak małe przedsiębiorstwo, gdzie pracownikami są członkowie rodziny. I każdy członek rodziny jest zobowiązany do pracy, mimo załatwienia mu pracy „po znajomości”. Ten etos przekładany jest na administrację związaną z rolnictwem. To znaczy: zatrudniamy swoich, ale po to żeby pracowali, nie przekładali papiery z kąta w kąt. Dlatego ARiMR w moim mieście uchodzi za najbardziej wydajny urząd (w oczach samych urzędników).

PSL bierze się za kosmos. Po pierwsze, nie tylko PSL, bo to inicjatywa ponadpartyjna i jakby pan autor doczytał artykuł, na który się powołał, to by zobaczył wypowiedź posła SLD. No, ale to by nie pasowało do pocisku po chłopach. Po drugie, pan autor mógł nie wiedzieć, zdjęcia satelitarne (lub lotnicze – droższe) są niezbędne w rolnictwie i to w sposób ciągły. Żadna chyba inna branża nie potrzebuje w tak dużym stopniu stałej obserwacji z powietrza. Nie będę tłumaczył po co, do tego wystarczy wyobraźnia i podpowiedź, że rolnicy dostają dopłaty w zależności od zasiewów. Więc satelita obserwacyjny to nie fanaberia tylko oszczędność.

Politycy biorą się za kosmos. A kto niby inny ma się brać? Blogerzy/dziennikarze? Powołanie PAK leży w gestii władz, podobnie jak PARP czy ARiMR. Pan autor by chciał, żeby to była niezależna organizacja pozarządowa, tylko kto by miał ją założyć i skąd miałaby mieć wsparcie finansowe? I pytanie ważniejsze – gdzie na świecie agencja kosmiczna nie jest zależna od rządu?

Na koniec osobista uwaga, żeby wyśmiewać innych, wypadałoby coś sobą reprezentować. Żaden konstruktywny argument się w tekście nie pojawił, ogólnikowe (żeby nie powiedzieć humanistyczne) pieprzenie, i owszem. Autor wyciął z przekazu tyle, co pozwalało mu na obśmianie tematu, pokazując przy tym, że o satelitach obserwacyjnych wie tyle co zobaczył na google maps i filmach o Bondzie. Zadaniem polityków jest powołanie PAK, zadaniem naukowców realizowanie celów PAK, pan autor przypisał sobie zadanie obśmiania PAK. Każdy robi to, co umie. Zgodnie zresztą z myślą przewodnią pana autora:

Fachowe sprawy pozostawmy fachowcom – mówię to od zawsze.

Marcin M. Drews