Beef about beef


misio

Najpierw był vlog. Materiał o tym, że świeże mięso z targu jest lepsze od paczkowanego. To epokowe odkrycie było okraszone określeniami w stylu „fuj”, „sama chemia”, odruchami wymiotnymi i testem porównawczym wykonanym przez psa. Niby nic niezwykłego, każdy ma prawo do dowodzenia oczywistości, jednak w tym przypadku w szranki stanęło anonimowe mięso świeże i paczkowane z Sokołowa. Manipulacja może nie zamierzona, ale na pewno widoczna jak na dłoni.

Sokołów, to jednak spora firma, dla której naruszanie wizerunku to problem przekładający się na realny pieniądz, więc walnęła blogera na odlew, sumą niedużą jak na byłą spółkę giełdową: 150 000 PLN. No i się zaczęło:

  • Fanpage Sokołowa rozgrzał się do czerwoności od odniesień do tatara
  • Mediafun, wziął blogera w obronę (choć umiarkowaną)
  • Antyweb przyszedł z odsieczą (choć też z dystansem)
  • Sprawa ujrzała światło dzienne, bo pojawiły się artykuły na gazeta.pl i natemat.pl (słowem, mainstream dojrzał problem)
  • Komentarze i komentarzyki, pod filmami, na filmach, obok filmów, we wszystkich artykułach na lub w pobliżu tego tematu, zrobiły Sokołowowi z dupy jesień średniowiecza na sto różnych sposobów.

Tatarska afera powoli przebrzmiewa, za miesiąc mało kto będzie ją pamiętał, a temat stanie się najwyżej social media casem na kolejnych spotkaniach blogerów. To co mnie interesuje, to wpływ, jaki to starcie będzie miało na wizerunek i obroty firmy. Czy będzie miało jakikolwiek? Czy istnieje przykład w polskich internetach sytuacji, gdzie społeczność uwaliła markę, bo jej podpadła? Czy szumne deklaracje „nie kupię więcej mięsa z Sokołowa” przetrwają do następnych zakupów w supermarkecie? Biznes to nie demokracja. To, czy lubimy markę ma duży wpływ, ale nie jest wyznacznikiem jej sukcesu. Ci niedoceniani specjaliści od PR z Sokołowa wiedzą coś, co umyka wzburzonej społeczności: niedługo pył opadnie, hejterzy się zmęczą, Sokołowa kupią, bo tani, a pozew zostanie. I w sądzie i w głowach następnych blogerów, którzy chcieliby kozaczyć tej marce. Kilka bluzgów na forach, to niewielka cena za jasny przekaz, żeby nie próbować dawać zajęcia prawnikom Sokołowa.