Państwo pomaga biznesowi


Na portalu wyborcza.biz ukazał się artykuł na temat wsparcia biznesu przez polityków u nas i w Europie. Ogólna wymowa jest taka, że Angela Merkel nie wstydzi się wspierać niemieckich przedsiębiorców w pozyskiwaniu kontraktów za granicą, czego przykładem jest kontrakt Siemensa w Rosji. Autor zżyma się, że polscy politycy tego nie robią.

Powód, dlaczego tego nie robią, najlepiej obrazuje ten artykuł. Niezależna nie zostawiła suchej nitki na premierze za to, że wybrał się do Nigerii ze światem biznesu. Niestety, obrazuje to mentalność sporej części społeczeństwa.

Obecny rząd, podobnie jak poprzednie, to rządy PR’owe – ich działania dyktowane są wyłącznie względami wizerunkowymi, dlatego robią to, co podoba się większości społeczeństwa. A przedsiębiorcy to nie jest większość, większością są ludzie uważający, że „jak ma, to pewnie ukradł”. Wspieranie polskiego biznesu nie niesie ze sobą krótkoterminowych korzyści wizerunkowych (długoterminowe owszem, bo wsparcie przekłada się na lepsze parametry gospodarki, z tym że te mogą pojawić się za rządów opozycyjnej ekipy), a daje przeciwnikom do ręki broń w postaci oskarżeń o układanie się ze światem biznesu (jakby to był zarzut).

Żeby wyjść z tego impasu, powinna się pojawić partia, która przed wyborami zapowie zmianę polityki wobec biznesu. Jeśli potem jakimś cudem dojdzie do władzy, Polska będzie miała szanse stworzyć zdrowy, przejrzysty układ między polityką a biznesem.